Dzieciństwo:
???
[do odkrycia]
Wiek nastoletni:
Najwcześniejsze wspomnienie, poza pojedynczymi, chaotycznymi scenami z dzieciństwa, dotyczą nocy, kiedy jego rodzice - albo znajomi jego rodziców? - podwieźli go do ciotki i tam zostawili. Jeśli dobrze rozumiał, co się dzieje w domu, to ciotka dostawała skądś pieniądze na jego wychowanie - m.in. dlatego poszedł do pobliskiej szkoły razem z innymi dzieciakami, w dużej mierze SINless. Nie brakowało tam patologii, a niepisany kodeks anty-korpo - nie donosisz, nie współpracujesz, sam rozwiązujesz swoje problemy. Noah nie miał odpowiedniej postury, by samodzielnie rozwiązywać swoje problemy i gdy do czegoś dochodziło, to zazwyczaj zbierał baty; niemniej, gdy przy pierwszych libacjach i przyjaźniach nie utrzymał tajemnicy na temat swoich zdolności, nikt też go nie sprzedał korporacjom.
Dorosłość:
Nauczył się rozwiązywać sprawy raczej gładką gadką i miłą prezencją niż siłą, której mu brakowało. Wcześnie musiał (chciał) wynieść się z domu - ciotka najwyraźniej dostawał za dużo nuyenów, bo gdy Noah miał siedemnaście lat, zaczęła nadużywać miękkich narkotyków, a później i BTLów. Gdy skończył szkołę średnią, ciotka nie miała pieniędzy na nic innego (podobno w ogóle przestała pieniądze dostawać już parę miesięcy wcześniej), a już na pewno nie na jego studia.
Noah wyniósł się do znajomych i zaczął pracę. Z różnych względów nigdzie długo się nie utrzymał, skakał więc za zarobkiem od dzielnicy do dzielnicy, trafiając w końcu na przedmieścia w Potsdamie, do mieszkania znajomego krasnoluda. Tu zatrzymał się na dłużej - paradoksalnie dlatego właśnie, że nie miał tu żadnej stałej pracy. Dorabiał tak i siak, pozwalając sobie na wielogodzinne przesiadywanie w Matrixie i wypady do pobliskich barów i klubów, gdy miał wystarczająco dużo na credstickach.
Shadowrunning:
Niedawno miał parę intensywnych tygodni, które chyba dały mu wstęp do ligi dla zawodowców. Pomógł znajomej, Ninie, wymazując ją z rejestru magów, niszcząc przy tym próbki krwi i tkanki jej oraz przy okazji kilku innych magów. Robota nie była duża, bo danych tych nie miała żadna z wielkich korporacji, a lokalny rząd; nie była natomiast dobrze płatna, bo na znajomą tą zwyczajnie leci i liczył na zawiązanie znajomości. Elfka ciągle trzyma go we friendzone, ale po dzielnicy rozniosła się wieść, że Singularity jednak potrafi załatwić coś więcej niż brzydkie simsensy dla dorosłych.
W tym czasie nawiązał kontakt z Chaos Shadow Club, prosząc o informacje, by zadanie dla magiczki wykonać. Gdy mu się udało i przy okazji zdobył kilkanaście GB cennych danych, przekazał je CSC, zyskując w ten sposób członkostwo i dostęp do ich danych.