Name: Adrian Broesamle
Primary Alias: Deacon
Secondary Aliases: PinkUnicorn100(JackPoint)/ Königsberg(Anarchs)/Pilgrim(Slums)
Metatype: Homo Sapiens Nobilis Dryad
Ethnicity: brak
Racial: rodowity mieszkaniec Republiki Federalnej Niemiec z początków 21 wieku; dziecko pary imigrantów: matki z Turcji i ojca z Indii. Czyli cholera wie jaka to będzie rasa.
Age: 59
Sex/Gender Mężczyzna. Tak oldskullowo.
Height 175cm
Weight 65kg
Historia
Urodzony w 2016, załapał się do pierwszego pokolenia metaludzkości; awangardy nowej ery, wybrańców losu i kozła ofiarnego tych interesujących czasów.
Elfy miały najlżej. Nie żeby lekko, ale większość represji celowała w osoby poddane goblinizacji Do tego dolna saksonia wciąż miała w pamięci poprzedni wiek i nie była zbyt nadgorliwa w wprowadzaniu nowych praw(już nawet pomijąc fakt że między SOXem a . Naturalnie przebudzony do wieku 14 lat zdążył opanować już podstawy zmiennokształtości. Akurat w sam raz żeby przetrwać pierwszą EuroWojnę. Nawet razem z rodziną. Sukces, kurde.
A potem był Projekt 42-20 i świat poturlał się z górki.
Na świat wyszły eksperymenty genetyczne nad genomem metaludzi które zabiły około tysiąca ludzi. Co zrobiły ofiary? Zamordowały w zamachu prawie setkę.Chwilę później była Noc Szału. Która już do cna wybiła resztki porządku w Berlinie. Wolne Miasto Berlin, świeżopowstała Mekka anarchistów zwabiła i Adriana. Aż do ‘45 żyło się tam jak w raju. Gównianym, zniszczonym walkami i skażonym ćwiercią znanych na świecie chemikaliów, ale wolnym. W najczystszych miejscach atmosfera i relacje międzyludźmi wynagradzały problemy i zacieśniały więź z tym miejscem.
Rajdy, przekręty i przemyt: to był te lata.
Stopniowo zaczął zauważać dziury w tym świecie: mniejsze, większe, ale zatruwające życie krople goryczy; przeszedł do shadowrunningu - tam nie musiał udawać że wierzy w sprawę mocniej niż było naprawdę. Nomandyczny styl życia mocno trzepał po stabilności emocjonalnej
Wojnę domową 2055-2060 w Berlinie przegapił będąc na zleceniach w północnych, rodzinnych terenach; szukał miejsca dla siebie. Zdążył tylko na ostatni akt tej wojny: pozornie udany zamach na ambasadora Saeder-Krupp który jako ostatni miał podpisać rozejm.
W nowym mieście zaangażował się w wyciąganie najlepszych rzeczy tamtych lat: wolnego przepływu informacji i dbających o siebie komun.
Na początku 2061 dostał podwójne zlecenie i, i jako Pilgrim(dla Jefe, administratora Proteus AG), i jako Königsberg(dla Baroness, ówczesnej liderki anarchistów trzymających Tempelhof) miał przygotować ten sam wywiad środowiskowy: czy postawienie Arkologii będzie pozytywne.
Pół roku temu prace ruszyły, i, oczywiście, z miejsca wrócił chaos. Uliczne gangli chcące udział w cieście próbują dojechać anarchistów; lustrzanki biją każdego kogo złapią; budowlańcy wywalili odpady do kanałów gdzie mieszkało ponad pięć tysięcy SINlessów. Korposie oczywiście otoczyli budowę bezpiecznym murem i interesuje ich jedynie żeby robotnicy dotarli do pracy. Miesiąc temu spłonęła Agora; think-tank uczący meta-biedotę korzystania z technologii tak żeby mogła się załapać do pracy przy arkologii. Co, dla Adriana, było nadzwyczaj @#@$@# rzeczą. Zginęli bliscy mu ludzie. Spalono budynek w którym mieszkał. Ktoś sabotował dzieło jego życia. A po tych kilku latach spędzonych w tym miejscu...ból był namacalny.
Nowe zlecenia miały rozproszyć jego uwagę; zająć czymś innym niż stratą. A co do zemsty...pogrom zorganizował Palnik, szef sporego gangu orków i paser odkażaczy z sąsiadującej dzielnicy. Dziś zebrać środki. Jutro odwzajemnić przysługę. Włącznie z wypadaniem z okna. Pięć razy, tak jak według raportu zdarzyło się córce Baroness.
Na chwilę obecną mieszka w multi-bloku na rogu twierdzy Ancients; jego pokoik to rudera, teren okazjonalnie zamienia się w strefę wojny gdy jakiś inny gang uzna że jedyny zielony, żywy kawałek ziemi w promieniu kilkudziesięciu kilometrów jednak ma znaczenie.
Charakter
Ciekawa rzecz: ciągle trafia na jakieś robótki poprawiające świat; w tym wieku zna wartość kompromisu, potrafi zaciąć zęby i dokończyć robotę która okazała się #$@#$ swoich. Ale skoro można inaczej…
Dlaczego wciąż siedzi w cieniach, mając inne perspektywy? Potrzeba adrenaliny; potrzeba udowodnienia że wciąż jest na tyle dobry żeby odstawić ten numer. A o ile kasa dalej totalnie się go nie trzyma, to nie jest prawdziwy powód)
Dzieli ludzi na tych którzy już wiedzą że za odpowiednią zachętą każdy ich wystawi i tych którzy niedługo się dowiedzą; po pierwszych kilku egzekucjach zdrajców złagodniał. Gdzieś koło shadowrunnera którego szantażowali używając jego żony i dzieci.
Zrzędzi jak jasna cholera.
Poglądy
Nie cierpi radykałów, po dowolnej stronie. Anty-meta najbardziej, bo zawsze śmierdziało najbliżej domu, ale po tym ostatnim to już w ogóle.
Jest dość drażliwym ateistą; mawia że jeżeli jest faktycznie tam coś u góry, to pewnie po prostu kolejny, jeszcze gorszy smok.
Jasną, prostą moralność anarchisty przeciorał przez te wszystkie misje. Obecnie czuje się dobrze trzymając się zasady: nie czynić krzywdy kiedy to nie przynosi mu korzyści. Albo kiedy ta korzyść jest nieproporcjonalnie mała do krzywdy
Ma ciągotki do wywyższania elfiej kultury; nawet ich kontrkultura wydaje mu się jakaś taka..bardziej spójna niż misz-masz jaki widuje wśród ludzi czy orków; na sugestię że to dlatego że jest elfem reaguje jedynie wzruszeniem ramion
Cechy charakterystyczne
Wygląd...ciężko mówić o klasycznej urodzie metaczłowieka, skoro istnieją tylko pół wieku. Ale nie wstrzeliwuje się w elfią urodę Jeżeli akurat się pod nikogo nie podszywa, jest ‘ruggedly handsome’ ; z zarostem, niewymuszoną nonszalancją i wypraktykowaną przez lata pewnością siebie. Ostatnimi czasy najczęściej widywany w paramilitarnych ciuchach na modłę anarchów sprzed dekady;
Poza ‘codziennymi’ sprawami którymi się zajmuje długo krążył w środowisku audiofili-archeologów płaczących ze szczęścia przy każdej płycie z początków wieku jaką znajdą. Matrix Crashe i cały ten burdel sprawiają że płyta wydana w pół miliona egzemplarzy potrafi być dziś białym krukiem; tak faktycznie to chodził tam posłuchać cudów z tamtych lat aż bębenki zaczną krwawić