[Quick & Dirty] Pomniejsze Działania

Cytat :

"Pogadać z Eamonem, m.in. o problemach Irlanczyków z Oppenheimerem" - tak mam zapisane, ale, przepraszam, zapomniałem jakiej natury to są problemy. Mógłbyś mi przypomnieć w jednym-dwóch zdaniach (wydaje mi się, że było coś z przemytem, ale chyba też kwestia boksu)?

Irlandczycy i Oppenheimer mają wspólny interes - boks. Jednak obydwoje w Norfolk próbują ugrać dla siebie więcej. Aktualnie to Irlandczycy dostali nieźle po dupie po wielkim turnieju gdzie Czarna Mamba, główny bokser Irlandczyków, dostał łomot.

Cytat :

W przyszłości: dać znać ojcu, że zamierza "pokręcić się przy interesie" (w jakiej formie, to jeszcze zależy od tego czy i ew. jak rozwiążemy sprawę Rosjanina, więc czekam na Damiana).

To czekamy, ale ojciec nie będzie miał za złe. Może nawet wskazać ewentualnych świeżaków.

Cytat :

Dowiedzieć się od matki co robi ze społecznością, ewentualnie jej pomóc.

Na Wrzesień 1921. Matka ma wolną rękę z powodu zniknięcia KKK z miasteczka Hampton, więc będzie powoli przejmowała "kontrolę" tam, ale bez wspólnego wroga to będzie ciężko. "Przecież ich już u nas nie ma!"

Cytat :

Podobnie z uniwersytetem. Chciałby zasugerować nauki inżynieryjne w nadchodzących fabrykach samochodów, zgodnie z rozmowami z Tzimisce. Popytałby wśród swoich znajomych (matka, allies od ojca), kto jest właściwym człowiekiem do ruszenia takiego tematu i z kim można załatwić interes po cichu - i wtedy się z nim spotkał raczej bez uprzedzenia. Podejście Francisa różniłoby się w zależności od reakcji akademika - gdyby był równym czarnuchem, to po dobroci, ale jak się niepotrzebnie wybielił, to trzeba mu przypomnieć zasady ghetta i zastraszyć.

Co dokładnie Francis chce zdobyć? Znalezienie kogoś czarnoskórego na akademiku, który by załatwiał na lewo coś i był na naukach inżynierskich? Jasne. Zastraszyć go do działania? Siur. Niezbyt pamiętam o co cię prosił Tzimisce.

Havoc napisał:

Co dokładnie Francis chce zdobyć? Znalezienie kogoś czarnoskórego na akademiku, który by załatwiał na lewo coś i był na naukach inżynierskich? Jasne. Zastraszyć go do działania? Siur. Niezbyt pamiętam o co cię prosił Tzimisce.

Nie, nie, mówiąc o "akademiku" miałem na myśli pracownika uczelni. Raczej ktoś z kadry profesorskiej - ktoś, kto mógłby wpłynąć na utworzenie nowego kierunku, specjalizacji, kto po prostu biurokratycznie zacząłby kierować budżet Hampton University w kierunku odpowiadającym rozwojowi miasta (o którym śmiertelni jeszcze nie wiedzą pewnie). Po dobroci Francis zapytałby, jak to wygląda i co może zrobić, by było tak a tak, może podjąć współpracę uczelni z fabryką samochodów/opon, może utworzyć nowy kierunek/projekt, a jak będzie kręcił nosem, to wyrzuci mu odwracanie się od braci i zapominanie o korzeniach.

Vasemir napisał:

Havoc napisał:

Co dokładnie Francis chce zdobyć? Znalezienie kogoś czarnoskórego na akademiku, który by załatwiał na lewo coś i był na naukach inżynierskich? Jasne. Zastraszyć go do działania? Siur. Niezbyt pamiętam o co cię prosił Tzimisce.

Nie, nie, mówiąc o "akademiku" miałem na myśli pracownika uczelni. Raczej ktoś z kadry profesorskiej - ktoś, kto mógłby wpłynąć na utworzenie nowego kierunku, specjalizacji, kto po prostu biurokratycznie zacząłby kierować budżet Hampton University w kierunku odpowiadającym rozwojowi miasta (o którym śmiertelni jeszcze nie wiedzą pewnie). Po dobroci Francis zapytałby, jak to wygląda i co może zrobić, by było tak a tak, może podjąć współpracę uczelni z fabryką samochodów/opon, może utworzyć nowy kierunek/projekt, a jak będzie kręcił nosem, to wyrzuci mu odwracanie się od braci i zapominanie o korzeniach.

Botch. Profesor wezwał ochronę, kiedy to czarnoskóry próbował przekonywać i przeskoczył na zastraszanie. Postać ma zamiar uciekać, walczyć z ochroniarzem czy próbować go przekonać?

Francis pół życia uciekał, więc i teraz ucieknie - nie będzie bez potrzeby bił czarnego ochroniarza, który nie wie o co chodzi. Basili pewnie powiedziałby, że to grzech.
Sprawę podejmie w wolnej chwili (nie wiem, czy na tym downtime da radę, jak nie, to w kolejnym) z innym podejściem - po prostu wyśle matkę do kogoś innego niż ten profesor (którego na pewno zapamiętał i za kilka miesięcy będzie chciał się go pozbyć z uczelni). Może matce lepiej pójdzie przekonywanie (nope, nie robi się jej alfonsem, zwykła rozmowa).